poniedziałek, 23 grudnia 2013

Jest taki dzień bardzo piękny choć... Po raz ostatni!

Włącz: All i Want For Christmas Is You... (nadajmy temu klimatu! )

Wigilia Bożego Narodzenia, przeddzień najpiękniejszych świąt w roku. Magiczny czas w roku.  Dla Ciebie niekonieczne. Siedzisz w małym pokoiku dla lekarzy i pielęgniarek nad kolejnym kubkiem kawy. Dyżur w pracy dłuży Ci się niemiłosiernie, a do jego końca zostały jeszcze cztery godziny. Każda gra jaką masz na telefonie stała się dla Ciebie nudna, a pacjentów których dziś przyjęliście mogłabyś policzyć na palcach jednej ręki. Z nadzieją w oczach patrzysz jak wskazówki zegara zbliżają się do upragnionej godziny. Nareszcie. Wybiła północ. Twój dyżur dobiegł końca i na zmianę zjawiła się Lucy. Ty mogłaś już iść się przebrać, spakować i uciekać do mieszkania. Pustego mieszkania. Jeszcze nim opuściłaś szpital zaczepiła Cię koleżanka i wręczyła mały podarunek świąteczny i zaprosić do siebie.
- Lena, wiem, że spędzasz święta sama i chciałbym Cię zaprosić na jutrzejszy obiad do moich rodziców. W święta nikt nie powinien być sam - zaproponowała Ania. Ania to Polka mieszkająca z rodzicami we Florencji od dziecka.
- Nie będę wam robić kłopotu - grzecznie odmówiłaś.
- To żaden kłopot, jutro punkt 13 widzę Cię pod tym adresem - podała Ci małą karteczkę.
-Ale.
- Żadnego ale! Nie możesz odmówić, powiedziałam już mamie, że będziesz!
- Dziękuję - nie miałaś innego wyjścia, nie chciała słyszeć odmowy więc musiałaś się zgodzić.
- Do zobaczenia jutro - pożegnałyście się i odeszłaś. Wyszłaś przed budynek gdzie powitał Cię pruszący śnieg. Kąciki Twoich ust delikatnie uniosły sie ku górze. Lubiłaś śnieg. Lubiłaś zimę. Kochałaś święta. Tylko, że spędzane w gronie rodziny, a nie samotnie. Takie święta są piękne. Magiczne. Ty tego roku liczyłaś na wielki cud. Niestety jak dotąd nie miał miejsca. Wybrałaś dłuższą drogę do mieszkania, nie chciałaś siedzie tam sama. Wolnym krokiem przechadzałaś się oświetlonymi ulicami Florencji podziwiając to piękne miasto w świątecznej scenerii. Tym samym zamyśliłaś się nad swoim życiem. Zaczęłaś zastanawiać się dokąd zmierzasz. Czego tak naprawdę pragniesz. W odpowiedzi na każde pytanie pojawiał się ON. Może czas przyjąć to do wiadomości? A przede wszystkim coś z tym zrobić?
- Gdzie masz czapkę moja księżniczko? - księżniczko? lekko zachrypnięty głos sprawił że oprzytomniałaś. Myślałaś że słuch Cię myli. Jednak nie.
- Co Ty tu robisz? - zapytałaś lekko zdziwiona, ale Twoje serce właśnie robiło fikołki.
- To co powinienem zrobić kiedy wyjeżdżałaś - był tak blisko. Czułaś ciepło bijące z jego ciała i ta charakterystyczną woń której brakowało Ci przez ostatnie miesiące. Dzieliły was milimetry które z sekundy na sekundę malały. Aż do momentu kiedy poczułaś delikatne wargi na swoich. Tak bardzo Ci tego brakowało. Tak bardzo za tym tęskniłaś.
- Obiecaj, że nigdy więcej mi już nie uciekniesz.
- Obiecuję.
- Kocham Cię - w takim uścisku mogłabyś stać w nieskończoność.

Boisz się że to tylko sen, że to co stało się tej nocy jest tylko psikusem który sprawiła ci Twoja chora wyobraźnia. Ale czujesz jak obejmuje Cię od tyłu i wiesz, że to wydarzyło się naprawdę. Odwracasz się w jego stronę i momentalnie się uśmiechasz. Palcem delikatnie muskasz jego policzek. Uśmiecha się. Bez zbędnych słów, bez wyjaśnień. Tak po prostu wtulasz się w Jego klatkę piersiową i marzysz o tym by zostać tak jak najdłużej. Niestety, to nie było wam dane. W mieszkaniu rozległ się dzwonek.
- Nie otwieraj - jednak gość nie dawał za wygraną.
- Muszę iść bo za chwilę zlecą się sąsiedzi z pretensjami - wstałaś i zarzuciłaś na siebie szlafrok, a na nogi kapcie - istante - krzyknęłaś szukając kluczy. Przekręcając zamek w drzwiach usłyszałaś jeszcze żebyś się pośpieszyła z sypialni.
- Już nie szpanuj tak tym włoskim - usłyszałaś kiedy otwarłaś drzwi a na Twojej szyi uwiesiła się przyjaciółka.
- Judyta? Michał? Co wy tu robicie?
- Przecież nie będziesz spędzać świąt w samotności - uściskałaś się z bratem i wzięłaś od niego nosidełko ze śpiącym Antosiem.
- Mamy jedzenie - wskazała na ciemną torbę stojącą w progu.
- Kto przyszedł? - z sypialni wyłonił się Zbyszek w samych bokserkach.
- Ha, wygrałam, przez miesiąc ty wstajesz w nocy do małego - zaśmiała się Judyta.
- Przepraszam bardzo co wygrałaś? - zdziwił się brunet obejmując Cię w pasie.
- Zastanawialiśmy się z Michałem gdzie tak zniknąłeś, bo u rodziców Cię nie było, tak jak twierdziłeś i on przegrał.
- Jesteście szurnięci - zaśmiałaś się.
- Ale za to nas kochacie - Kubiak cmoknął w policzek swoją żonę. Szaleni Państwo Kubiak.
W tym samym czasie obudził się mały, bo okazało się, że jest głodny. Wszyscy przenieśliście się do salonu gdzie Antoś został nakarmiony, a wy mieliście czas by spędzić razem to świąteczne przedpołudnie. I tak Twoje beznadziejne święta stały się takimi o których nawet nie marzyłaś. Najważniejsze osoby w Twoim życiu były przy Tobie, a ty wiedziałaś że zostawienie ich, a przede wszystkim Zbyszka te kilka miesięcy temu było najgorszą decyzją jaką kiedykolwiek podjęłaś.


***
Tak oto kończymy.
Nie czuję świąt. Chciałam je wprowadzić chociaż tu.
To miało być całkiem inaczej. Ale kobieta zmienną jest!
Ale do Nowego Roku już was nie będę męczyć moimi wypocinami więc chciałaby wam życzyć ciepłych, rodzinnych, zdrowych świąt i oczywiście pijanego sylwestra do białego rana.
Jeśli tu byłaś i nigdy nie komentowałaś, proszę zostaw chociaż teraz kilka słów.
Dziękuję Patce za kartkę i Zbysia.
Kocham was wszystkich!

24 komentarze:

  1. Wspaniałe zakończenie wspaniałej historii. Spodobał mi się twój pomysł i żałuję, ze znalazłam tego bloga 2 rozdziały przed końcem. Dobrze, ze jednak na niego w ogóle trafiłam. Wiedziałam, ze nie będziesz nas męczyć i na końcu złączysz Lenę i Zbyszka. Wizyty Judyty i Michała natomiast się w ogóle nie spodziewałam, ale miłą niespodzianka. Samotne święta to nie święta.
    Pozdrawiam i Wesołych Świąt ;*
    [faith-hope-volleyball.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka miałam nadzieję, że Zbyszek tam do niej pojedzie i w końcu sobie wszystko wytłumaczą;) Zakończenie tak sobie wymarzyłam ale wizyty Michal i Judyty w ogole się nie spodziewałam;) Dziękuje;*
    Pozdrawiam;D

    OdpowiedzUsuń
  3. *.* Cudowne zakończenie, i to wszystko w wigilię cudo :D
    Szkoda, że to już koniec Zbyszka i Leny, strasznie się do Nich przywiązałam ^^
    Pozdrawiam, i życzę wesołych Świąt! :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam tak samo nie czuję świąt jak nie ma śniegu :) Mimo, że w kuchni wielkie przygotowania, choinka, świecidełka to, to nie jest to :)
    Ostatni rozdział nie mogę w to uwieżyć, pamiętam jak przez przypadek trafiłam na tego bloga i od razu się zakochałam ♥
    Życzę Wesołych(lecz bez śniegu) Świąt oraz Szczęśliwego Nowego Roku! ♥ ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. "Kocham śnieg, kocham święta, tak ogólnie kocham zimę, ale jak mogę siedzieć pod kocem w pokoju. Gdzie jest kurwa śnieg ja się pytam?! Nie ma śniegu nie ma świąt, proste!"
    W 100% zgadam się z tobą. Też nie czuję tej magi tych świąt. Ale za to twój rozdział jest magiczny... Szkoda że to już koniec.... Cieszę się że zmieniłaś zdanie i udostępniłaś to w tej wersji (chociaż nie wiem jak wyglądała poprzednia)

    To teraz życzenia:
    Wesołych, pogodnych Świąt, żeby ten cholerny śnieg wreszcie spadł i zasypał cię do pasa, udanego Sylwestra i DUŻO weny i tak świetnych opowiadań w twoim wydaniu.

    OdpowiedzUsuń
  6. jak słodko *.* będę tęskniła za tym blogiem :<
    wesołych świąt, spełnienia marzeń i spotkania swoich idoli :> pozdrawiam Gosia (tt: @Barcelonist_10) :*

    OdpowiedzUsuń
  7. No wreszcie któreś z nich okazało się mądrzejsze! Dwoje tak pasujących do siebie ludzi nie może marnować czasu i być z dala od siebie!! Jestem dumna ze Zbyszka!

    Ja też życzę Ci wszystkiego co najlepsze i spełnienia marzeń!!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. W końcu wszystko się dobrze skończyło! Zasługiwali na szczęście, a teraz to już niech sobie zrobią swojego Antosia ;) ale ten zakład Judyty i Michała to mnie rozwalił xD
    Zdrowych, Wesołych Świąt, Szalonego Sylwestra i Szczęśliwego Nowego Roku!
    Buziaki, malina :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszystko co dobre szybko sie kończy :/ Ale przynajmniej dobrze się skończyło prze całe opowiadanie byłam z tobą i nie zamierzam się rozstawać otóż zawitam na twojego drugiego bloga :D
    Całuję Yśka :***

    OdpowiedzUsuń
  10. perfekcyjne zakończenie . czar i magia świąt . oh, wzruszam się <3

    OdpowiedzUsuń
  11. takie zdecydowanie zakończenia lubięę:)
    Btw. troszke spóźnione życzenia, ale wszystkiego najlepszego, dużo zdrówka, szczęścia, niekończącej się weny, uśmiechu na twarzy, spełnienia marzeń i aby rok 2014 był pod każdym względem lepszy.
    Buziaki. :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetne zakończenie. Cieszę się, że Lena i Zbyszek są razem.
    Całe opowiadanie było świetne. Przepraszam za brak komentarzy pod poprzednimi postami, ale czas -.-
    Nic więcej nie wymyślę.
    Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  13. Gdzieś, kiedyś się tu pojawiłam i zostałam do końca. Nie żałuje. Dziękuję Ci za to opowiadanie, dziękuję że powstało coś takiego, szkoda że to koniec ale kiedyś musiał nadejść. Święta ? Też ich nie czuję, ale te parę ostatnich zdań pozwoliło mi się przenieść do innej krainy :) I u mnie, w mojej wyobraźni był śnieg :)
    Wesołych Świąt i jeszcze raz dziękuję ! <3
    Idalia Makowska

    OdpowiedzUsuń
  14. Kurczę, wpadłam na chwilkę akurat na samo zakończenie, a szkoda, bo z chęcią śledziłabym losy bohaterów dalej.Może zacznę od początku ?
    Zapraszam równiez do mnie, dopiero się rozkręca xD

    http://siatkarskie-anioly.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. całe szczeście zakończyło sie happy :D
    Wesołych itp. :D
    Pozdrawiam, K. ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Wszyscy szczęśliwi, więc ja też!
    Bardzo, bardzo, bardzo liczyłam na szczęśliwe zakończenie. Nie mogłabym znieść, a tym bardziej zaakceptować faktu, że Zbyszek mógłby ją stracić. Takie historie uczą. Uczą wytrwałości, bo prędzej czy później i do ciebie uśmiechnie się szczęście. No i powiedzmy sobie szczerze. Tych dwoje nie znosili się niczym pies z kotem. A teraz? Życia poza sobą nie widzą. To chyba dobrze, nawet bardzo.

    Dziękuję za tą historię. Była świetna, jak reszta twoich opowiadań.
    Całuję, Camilla. ♥

    OdpowiedzUsuń
  17. Zmarnowali tyle czasu przez własną głupotę. Grunt, że w końcu są razem!

    OdpowiedzUsuń
  18. I właśnie dla takich historii się żyje. :D
    Dla mnie święta zawsze były magiczne, a te myślałam, że będę okropne, bo cała rodzina chora, ale już po kolacji wigilijnej w wąskim gronie i pasterce uśmiechnęłam się i wiedziałam, że będzie fajnie ;)
    Ale wracając do tematu. Cieszę się, że jednak taka miłość istnieje. Że można w pewnym momencie rzucić wszystko i tak po prostu zawalczyć o osobę, którą się kocha. To wszystko jest dla mnie za piękne, bo ja w miłość niby już wierzyć przestałam, ale o takiej czytać mogę zawsze ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo fajnie zakończenie :) Liczyłam na takie własnie szczęśliwe;)
    Dziękujemy Ci za tą historią, była wyjątkowa i niepowtarzalna :)
    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń
  20. To zakończenie wynagradza mi wszystkie poprzednie rozdziały kiedy miałam ochotę zabić ich za to niezdecydowanie i zabawę w ciuciubabkę ;p A teraz sobie poczytam jeszcze raz i zrobię wielkie: "awwww" <3
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Płaczę! Coś ty ze mną zrobiła ? Ja płaczę :(

    OdpowiedzUsuń
  22. Czytając niektóre rozdziały miałam ochotę zrobić coś Zbyszkowi i Lenie, ale to zakończenie to taka urocza wisienka na torcie ♥

    OdpowiedzUsuń
  23. Jejku... uwielbiam takiego zakochanego Zbyszka! :-) Ciesze sie, ze wszystko sie dobrze skonczylo!! :-)
    Ada.

    OdpowiedzUsuń
  24. Odkryłam Twojego bloga wczoraj. Dzisiaj przeczytałam go z zapartym tchem.
    Cała historia fantastyczna. Świetne opisy sytuacji, wspaniałe dialogi, fabuła cudowna. Widać, że autorka ma talent. :*
    Pozdrawiam gorąco i do zobaczenia - mam nadzieję - na innym Twoim blogu. ;)

    OdpowiedzUsuń

Liczby