Podniosłaś głowę z poduszki i to był wielki błąd, bo po chwili znów na nią opadła. Nie kontaktowałaś jeszcze ze światem. Jak przez mgłę wracały obrazy wczorajszego wieczora. Z chwili na chwilę coraz dokładniej. W pełni nie dotarł do Ciebie fakt, że obok leży nagi Bartman i wpatrujesz się w jego sylwetkę. Wyglądał tak niewinnie, a to pobudzało w Tobie pożądanie, rozpalało zmysły. Zmierzwione włosy, delikatny zarost i odsłonięta klatka piersiowa, która tylko miarowo unosiła się i opadała. Przez myśl przeszło Ci, że chciałabyś widzieć taki obraz codziennie ale równie szybko przegoniłaś tą myśl w najdalsze zakamarki swojej głowy. Dlaczego w ogóle posunęłaś się do takiego czynu? Dlaczego uległaś największemu kobieciarzowi w kadrze narodowej i to jeszcze przed swoim własnym ślubem? Uległaś czy sama uwodziłaś jego osobę pod wpływem procentów i nie broniłaś się przed dalszymi ruchami? Jednak zdrowy rozsądek obudził się po chwili i wyskoczyłaś z łózka tym samym budząc Zbyszka. Jednak on nic sobie z tego nie zrobił i tylko przekręcił na drugi bok by dalej spać. Owinęłaś się szlafrokiem, a w niego rzuciłaś poduszką.
- Wynoś się stąd
- Lena? - oszołomiony również nie wiedział o co chodzi - co ty tu ro...- nie dokończył a uśmiechnął się.
- Czego się szczerzysz idioto - rzuciła w niego ubraniami - wynocha - pośpiesznie zbierał swoje rzeczy. Rozdzwonił się Twój telefon "Michał"
- Już nie śpisz? – radosny głos brata rozbrzmiał po drugiej stronie.
- Nie. Jak Judyta i mały?
- Wszystko dobrze ale zaraz pogadamy, bo jestem prawie pod blokiem.
- COO?? – zrobiłaś oczy wielkości pięciozłotówki, a żuchwa machinalnie opadła Ci w dół.
- Zaraz będę więc szykuj mi śniadanie – był tak rozanielony, że Twoje zachowanie nie wzbudziło w nim żadnych negatywnych emocji.
- Jasne, do zobaczenia – rozłączyłaś się - - Cholera, Michał tu idzie, masz się wynosić - Pośpiesznie zakładał na siebie ubrania by zdążyć przed pojawieniem się przyjaciela. Nagle w mieszkaniu rozdzwonił się domofon. Poszłaś odebrać.
- Kochana
siostrzyczko, czy możesz mi otworzyć drzwi. Zapomniałem kluczy – jakie
szczęście. Z przerażeniem spojrzałaś na
zielonookiego, który poszukiwał swojego zegarka. Machnęłaś mu dłonią, że ma
wyjść.
- Jasne –
nacisnęłaś odpowiedni guzik i odłożyłaś słuchawkę.
- Jak go
znajdę to Ci oddam, a teraz idź bo Misiek jest na dole – otwarłaś mu drzwi, a
on szybko opuścił wasze mieszkanie.
Odetchnęłaś z ulgą i udałaś do kuchni wstawić wodę na herbatę i
przygotować bratu jakieś śniadanie. Chwile później wcześniej wspomniana osoba
była już w środku ale od razu udał się pod prysznic. Jak najęty mówił o Antku.
Pokazał Ci chyba setkę Jego zdjęć na telefonie i powiedział, że wysłał już
wszystkim ciotką i znajomym. Zwariował, po prostu zwariował. Jednak długo to on w domu nie zagościł, gdy
już się najadł, sprawdził pocztę i przebrał w świeże ubrania oznajmił, że wraca
do szpitala. Chciał, żebyś mu towarzyszyła, zgodziłaś się.
Przyjemny smak jej ust nie dawał
o sobie zapomnieć. Wspomnienia jej delikatnego dotyku, jej ciepłego oddechu i
warg błądzących po Twoim ciele nie chciał wyjść z Twojej głowy, a wręcz
natarczywie wracał z każdą kolejną chwilą. Chciałeś go chłonąć jak gąbka wodę
ale co z tego? Ona zapewne stwierdzi, że to błąd, bo ma narzeczonego,
zaplanowany ślub jak i całą przyszłość. Jednak co mogłeś poradzić? To było
silniejsze od Ciebie. Zawładnęło wszystkimi Twymi zmysłami. Każdą komórką
Twojego ciała. Jej beztroska osoba obok
Ciebie nie ułatwiała Ci sprawy. Siedziała i zachwycała się małym Antosiem.
Morelowy zapach jej szamponu docierał do twych nozdrzy wprawiając Cię w jeszcze
większe pożądanie. Pożądałeś jej całej przy sobie. Tak bardzo jak jeszcze
niczego innego. Cholera jasna Bartman
opanuj się. Wizyta u Twojej siostry minęła wam szybko. Tobie szybko, bo
Misiek z Leną zostali jeszcze u małego i Judyty. Wybrałeś spacer Rzeszowskimi
ulicami. Pogoda była taka jaką lubiłeś. Nie było upału. Nie lał deszcz. Było pochmurno, wiał delikatny wiatr. Delektowałeś
się taką aurą. Ponurą aurą. Ostatnimi czasy lubiłeś samotność ale też ciążyła
Ci. Nogi zaprowadziły Cię do jednego z
Rzeszowskich klubów. Sączyłeś drinka przy barze. Nie rozumiałeś tego co
ostatnio się z Tobą działo. Zwykle w klubach flirtowałeś z każdą napotkaną kobietą, a teraz odrzucałeś
wszelkie propozycje tańca jak i te pikantniejsze. Nie mogłeś się skupić na
niczym innym niż jej oczach, które wracały do Ciebie, a nawet nie tylko wracały
co one nawet nie opuszczały Twojej głowy. Nie mogłeś tam długo siedzieć. Po
opróżnieniu jednej szklanki trunku i wróciłeś do mieszkania. Pustego
mieszkania. Bobka nie odebrałeś jeszcze od rodziców. Było w nim tak pusto.
Nalałeś sobie szklankę wody i stanąłeś przy oknie. Do czego tak naprawdę
zmierzasz? Twoje życie opiera się jedynie na treningach, meczach i jeszcze raz
treningach. W między czasie jest po prostu pusto. To właśnie takie wieczory
przypominają Ci najbardziej o tym, że jesteś samotny. Nawet nie chciało Ci się
przygotowywać dla siebie kolacji. Patrząc na szczęśliwych Kubiaków w szpitalu
czułeś to ukłucie w sercu. Ukłucie zazdrości. Oni mieli to co najważniejsze
siebie i swoją miłość. Mieli z kim dzielić swoje życie, szczęście. Z kim się
cieszyć. Ty miałeś przyjaciół ale wszyscy mieli rodziny. Nagle rozległ się Twój
jakże charakterystyczny dzwonek do drzwi. Nienawidziłeś go jak i Judyty, że Ci
go wybrała. Nie miałeś ochoty otwierać ale dobijanie się nasilało. Mając dość
irytującego dźwięku, zrezygnowany udałeś się otworzyć. Nie spodziewałeś się
jej. Bez słowa wręczyła Ci zegarek i chciała odejść. Poczułeś impuls. To
cholerne pożądanie jakie się w Tobie obudziło kiedy Twych nozdrzy dotknęła woń
jej kwiatowych perfum. Wciągnąłeś ją za rękę do mieszkania i przyparłeś do
drzwi które wcześniej kopnąłeś nogą by się zamknęły. Nic nie mówiłeś tylko
ilustrowałeś jej twarz by po chwili namiętnie wpić się w jej usta. Początkowo
była oszołomiona ale i w niej obudziło
się pożądanie i oddała gorący pocałunek. Z początku niewinny przeradzał się w
coś ostrego, coś nad czym straciliście kontrolę. Oplatała nogami Twoje biodra i
zabierała się za guziki koszuli. Błądząc rękoma po jej plecach skierowałeś się
do sypialni i ostrożnie położyłeś na łóżku. Nie protestowała, a wręcz pragnęła
więcej. Składała lekkie pocałunki na Twojej klatce piersiowej i starała się
pozbyć Twoich dżinsów. Kiedy już jej się udało Ty przejąłeś pałeczkę i zabrałeś
się za jej ubrania znów wpijając się w te rozgrzane usta.
- Zbyszku co
my robimy? – Wymruczała Ci do ucha między pocałunkami – przecież nie powinniśmy
– całujesz jej szyję schodząc coraz niżej.
- Csss –
odpinasz jej stanik który ląduje w kącie sypialni – nie teraz – pozbywacie się
resztek bielizny i wchodzisz w nią a ona wydaje z siebie ciche jęknięcie.
Poruszasz biodrami według nadanego przez Ciebie rytmu. Mimo, że dopadło was
dzikie pożądanie, nie stawałeś się brutalny. Była taka delikatna, że bałeś się
iż mocniejszy ruch ją uszkodzi. Bałeś się o jej kruche ciało jednocześnie
pragnąc go jak najwięcej i najbliżej siebie.
Chwile uniesienia jakie ze sobą przeżywaliście dawały Ci spełnienie.
Byłeś szczęśliwy, byliście szczęśliwi, mimo że oboje wiedzieliście, że robicie
źle. Jednak nie chciałeś o ty myśleć. Nie teraz kiedy Lena leżała wtulona w
Twoją klatkę piersiową i delikatnie palcem rysowała znaczki na niej. Chciałeś,
żeby była blisko już zawsze, żeby ta chwila trwała wiecznie.
- Zbyszek, co
my właściwie robimy? – zapytała przerywając ciszę – to nie powinno mieć
miejsca.
-Lena, nie
teraz – wpiłeś się w jej usta. Co więcej mogłeś powiedzieć? Że w jej
towarzystwie nie panujesz nad sobą. Że jest dla Ciebie jak Heroina dla
narkomana, nie możesz bez tego funkcjonować. Bez jej ciepła, bliskości. Kusi
Cię każdym gestem. Chciała wyrwać się z Twojego uścisku.
- Muszę wracać do siebie - zabrała się za zbieranie ubrań ale zatrzymałeś jej rękę.
- Zostań na noc - chciałeś tego, tak cholernie pragnąłeś jej bliskości najdłużej jak się da. Została.
- Zostań na noc - chciałeś tego, tak cholernie pragnąłeś jej bliskości najdłużej jak się da. Została.
To nie miało być tak. Nie wiem jak byłoby lepiej.
Coś jeszcze chciałam wam napisać ale nie pamiętam. Cóż w takim wypadku, miłego tygodnia i widzimy się jakoś w trakcie.
Coś jeszcze chciałam wam napisać ale nie pamiętam. Cóż w takim wypadku, miłego tygodnia i widzimy się jakoś w trakcie.
PIERWSZA <3
OdpowiedzUsuńNie miało być tak? Mów co chcesz, ale mnie ten rozdział okrutnie się podoba! Tak myślałam ,ze to nie było tylko jednorazowe uniesienie, spotkanie tej dwójki. Widać Zbyszek wpadł po uszy, teraz tylko pytanie czy Lena również? Mam ogromną nadzieję ,że tak bo przecież gdyby nie czułą do niego zupełnie nic nie zostałaby na noc. Po pierwszej nocy dalej była dla niego taka jak zawsze, ale mimo to coś mi podpowiada ,że ona czuje do niego dokładnie to samo i coś czuję ,że ślubu może nie być. A Kubiaczki mnie rozczulają. Jak sobie wyobrażam małego Antosia to jej :3 Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział!
UsuńŚciskam ♥
Spodziewałam się jakiejś awantury, a tu kolejne upojne chwile. Na razie oboję się pożądają, cikawe na jak długo im to wystarczy. Czy Zbyszek zdecyduje się ją powstzrymac przed ślubem, bo moim zdaniem tamten związek zakonczył się wraz z pierwszym pocałunkiem. Zbyszek jest samotny i może sobie na pozwolić na taką relację, a co z Leną? On nie krzywdzi osób trzecich.
OdpowiedzUsuńCzekam na następne rozdziąły z dziką niecierpliwością!
Zgadzam się z komentarzami powyżej. Jestem ciekawa co wydarzy się dalej. Przecież ślub zbliża się wielkimi krokami... Jestem ciekawa jak zareaguje Kubiak kiedy w końcu się dowie... Czekam na next!
OdpowiedzUsuńPS: Nie wiem jak wyglądała pierwotna wersja ale wiem że ta jest zajebista!
Jak ja kocham takie momenty ! Ale co będzie dalej ? Prawda wyjdzie na jaw. Pożądają się nawazjem, Zbyszek naprawdę zakochał się. Jest samotny,dlatego pocieszał się przypadkowymi lasakmi, aż do teraz. Lena jest dla niego bardzo ważna,taka się stała w ułamku sekundy. Ale stoi jedna przeszkoda, ślub i Mateusz. To on zagradzaja im drogę do szczęścia. Lenka próbuje się 'wyswobodzić' z ramion Bartmana, lecz sama go pragnie. Nie ma co zaprzeczać, musi podjąc decyzję.
OdpowiedzUsuńAch te nasze kubiakowe szczęście. Misiek taki zakręcony, że nawet nie wie co się dzieje w głowie jego siostry ;)
Buziaki, bezduszna :*
Spodziewałam się jakiejś dużej kłótni między panną Kubiak a Zbyszkiem, a tutaj obyło się rano bez podniesionych głosów, a i jeszcze wieczór znowu zakończyli w łóżku. Lena niech się lepiej zastanowi czy warto się pchać w romans lub czy warto wychodzić za mąż ;)
OdpowiedzUsuńi znowu łóżko .. ;> uwielbiam takie sceny ;) jestem ciekawa czy dojdzie do tego ślubu .. ;d pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńZAJEBISSSTEEEEE <3 POZDROWIENIA ze Śląska
OdpowiedzUsuńJeśli nie dostanę więcej w ciągu kilku dni, eksploduję. Uwierz mi, nie chcesz tego . XD
OdpowiedzUsuńO matko, Zbyszek i Lena JUŻ wylądowali w łóżku, i to dwukrotnie?! :o Spodziewałam się że to nastąpi, ale nie że tak szybko. Teraz ciekawe jak rozwiążą tę sprawę. Bo Kubiakówna ma ślub za pasem, narzeczonego który ją kocha i zaplanowane życie. Czy dla przygodnego romansu chce to wszystko przekreślić? No i obawiam się reakcji Michała i Judyty. Bo oni jako młodzi rodzice są dojrzali i sądzę że krzywo będą patrzeć na to co wyczynia ich rodzeństwo...
OdpowiedzUsuńCałuję, S. :*
Powiem na początek tak - jestem po prostu zauroczona Michałem w takiej wersji, bo poniekąd uwielbiam facetów zakochanych w swoich dzieciach, Boże, to jest takie słodkie. Niech Antoś wciąż mu się śni i niech będzie jego i Judyty największym szczęściem. :)
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że oboje chcą tego seksu, ale tylko Bartman angażuje się w niego coraz bardziej. W końcu nie mogę się dziwić Lenie, skoro ma narzeczonego, a tutaj zabiera się za drugiego. Pogmatwane to, ale lubię takie opowiadania. :)
Pozdrawiam :*
http://spojrzeniem-wyznawaj-mi-milosc.blogspot.com Jeśli znajdziesz wolną chwilę - zapraszam :D
OdpowiedzUsuń