wtorek, 5 listopada 2013

Nie bój się bo wielkie oczy ma ten strach to tylko złudzenie #9

Christina Perri - Jar of Hearts WŁĄCZ

-Miałaś zamiar mi o tym powiedzieć?- spokojnie usiadł w pokoju. Byłaś pewna, że gdyby nie to, że za ścianą śpi Antoś, podniósłby głos.
- Dlatego chciałam, żebyś przyjechał. Nie chciałam żebyś dowiedział się o tym w taki sposób. Chciałam sama Ci o tym powiedzieć.
- Czy myślałaś, o tym, że za dwa tygodnie ma być nasz ślub?
- Nie będzie żadnego ślubu, Mateusz.

Zbyt wiele osób skrzywdziłaś w swoim życiu. Zbyt wiele błędów popełniłaś. Zbyt wiele kroków postawiłaś na złych drogach. Wszystko zaszło zbyt daleko. Czułaś się jak intruz. Jak powietrze we własnym mieszkaniu. To była swego rodzaju kara, przecież takowa Ci się należała. Stosunki między Tobą, a Michałem były napięte. Rozmawialiście kiedy to było konieczne i to tylko pojedynczymi wyrazami. Takie same relacje łączyły go ze Zbyszkiem.Jeszcze nie miałaś czasu z nim porozmawiać, a prawdę mówiąc, oboje jak tchórze unikaliście się.  Teraz wraz z Kubim byli w Spale, trenowali dalej do Mistrzostw Europy. Miałaś czas, żeby szczerze porozmawiać z Judytą, żeby wszystko w spokoju przemyśleć, żeby zdecydować co dalej z Twoim życiem. Czy wybrałaś? Tak.
Remis w tie-breaku, Kubiak na zagrywce. Piłka zahacza o taśmę ale przelatuje na drugą stronę. Bułgarzy są wybici z rytmu i palcami przebijają na drugą stronę. Kubiak idealnie dogrywa do Żygadły, ten wystawia na prawe skrzydło, niefortunnie stąpasz na nogę, głośno krzyczysz z bólu, ale udaje Ci się wyskoczyć i i przebić piłkę na drugą stronę ale w aut. Upadasz na ziemię i już nie możesz wstać. Okropny ból nie daje Ci stanąć na nodze. Koledzy zbierają. Wszystko dzieje się tak szybko. Znoszą Cię z boiska, a nogę ogląda specjalista. Właśnie zakończył się Twój, a raczej wasz występ na Mistrzostwach Europy. Przegrywacie, a ty obarczasz tym siebie.

Widzisz ból na jego twarzy kiedy upadł. Widzisz jak jest na siebie zły, jak uderza w pięścią w krzesło. Ledwo powstrzymujesz się, żeby nie podbiec do niego. Nie możesz siedzieć dłużej na hali. Wychodzisz. Nie możesz znieść jego bólu, który czujesz ani tego jaki sprawiasz sobie sama zakazując podejście. Tak bardzo chciałabyś, ale nie możesz. Zbyt wiele by Cię to kosztowało, ale nie więcej niż udawana obojętność.
Smutne uśmiechy całej kadry i smutek w oczach. Słowa pocieszenia od bliskich na niewiele się zdawały. W tłumie zawodników i ich rodzin szukasz Judyty.
-  Co z nim?
- Zabrali go na badania, ale podejrzewają, odnowienie się poprzedniej kontuzji. Jest strasznie wściekły, Lena może pójdziesz do niego?
- Judka nie mam mowy. Ja nie chce z nim rozmawiać, a i on pewnie ze mną też.

Atmosfera nie jest napięta. Nie ma zgrzytów, a wręcz przeciwnie, jest miło, przyjemnie, czuć rodzinny spokój. Czyżbyście byli aż tak dobrymi aktorami? Możliwe. Chrzciny Antosia przebiegały przyjemnie, nawet maluch nie płakał w kościele co jest bardzo rzadkie u dzieci. Nie była to wielka impreza, a kameralna, rodzice, chrzestni, dziadkowie. Ty jako matka chrzestna sprawowałaś się wyśmienicie. No tak musiałaś nacieszyć się maluchem, ponieważ nie wiesz kiedy znów go zobaczysz. Stoisz w małym pokoiku trzymając w ramionach śpiącego malca. Jest taki uroczy podczas snu. Delikatnie składasz malutkiego człowieczka do kołyski i w tym momencie czujesz dobrze Ci znane dłonie na biodrach. Twoje Ciało przechodzi przyjemny, ciepły dreszcz.
- Dlaczego mnie unikasz?
- Tak jest lepiej.
- Czego się boisz? - wyczuwał każdą Twoją obawę, każde zawahanie. Odwracasz się i widzisz zielone tęczówki przepełnione bólem z iskierką nadziei w tle - boisz się swoich uczuć? - ciepły oddech wszystko potęguje. Powoli zbliża się do Ciebie, wiesz co za chwilę się stanie, chcesz tego i nie. Jego wyschnięte wargi dotykają Twoich, tak delikatnie, bał się Twojej reakcji. Nim się rozpędził, przerwałaś to.
- Dlaczego mi to robisz? Nie widzisz, że uodporniłam się już na to, że poukładałam sobie życie, podjęłam kilka ważnych decyzji, a teraz przychodzisz i to burzysz. Proszę Cię, tak będzie lepiej - wychodzisz zostawiając atakującego samego. Łzy gromadzą się w Twoich oczach, ale wiesz, że to z czym zmagałaś się przez ostanie tygodnie nie może iść na marne, nie możesz teraz się zmienić zdania. Przecież walizki już spakowane. Wszystko dopięte na ostatni guzik.


Krótkie, bo krótkie.
Musiałam okroić listę czytanych przeze mnie blogów, przepraszam, ale nie wyrabiam.
1-2 rozdziały i epilog moi kochani;)
ASK

8 komentarzy:

  1. Nie wiem co ta dziewczyna wydziwia? Nie lubię ludzi, którzy "umilają" sobie życie w taki sposób. Zamiast spróbować być szczęśliwą i dać szczęście komuś to ona się pakuje! Po co? Gdzie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie rozumiem jej. Jest za bardzo uparta i rani przez to nie tylko siebie ale tez innych... Mam nadzieję że przejrzy na oczy.... Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja myślę że mimo wszystko Ona podjęła dobrą decyzję, wyplątując się z ich obojgu, chociaż rani ich, to chyba wszystkim wyjdzie tak na dobre.
    całuję :*
    [three-other-worlds.blogspot.com] nie wiem, czy na gg dochodzi informowanie, więc piszę tutaj, lecz przepraszam za spam. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. nie ja nie chce końca :c taki zajebisty blog i już koniec??? ;c
    Co do rozdziału to super już nie mogę doczekać się kolejnego :D
    całuje Mania :***

    OdpowiedzUsuń
  5. nie chce konca :C
    super rozdział ;3
    czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wyjście numer 3 wcale nie jest dobre, bo sama się unieszczęśliwia. Mam nadzieje, że to do niej dotrze szybciej niż później. Zbyszek to mógłby jednak trzymać język za zębami, a nie paplać co mu ślina na język przyniesie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Teraz żadne z nich nie będzie szczęśliwe! Bo Lena musi postawić na swoim i koniecznie stara się oszukać siebie i innych bo "tak będzie lepiej", wyjeżdżając? Uciekając? Nie, tak wcale nie będzie lepiej dla nikogo...

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiesz, co Daja? Tak strasznie przypomina mi się 2011 rok. Widzę, jak Zbyszek pada na parkiet i wszystko inne, a ty teraz mi to przypomniałaś, wykorzystując to, jak motyw u siebie.
    Moje poprzedniczki napisały ci już, że teraz żadne z nich nie będzie szczęśliwe. żadne nie zdobędzie się na najmniejszy gest przepraszający, najkrótsze słowo. Urażona duma. Tylko po co to? Po co marnować sobie przyszłość, skoro zamiast słowa, wystarczy jeden gest, który pokaże, że obojgu zależy, że chcą być razem.
    Ja nie potrafię zrozumieć zachowania Leny, ale może ten wyjazd coś jej pokaże, może przekona do powrotu?
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :*

    OdpowiedzUsuń

Liczby